Strona startowa

Chociaż dwa wielkie pawilony handlowe budują tutaj miejscowi biznesmeni.

Miejscowi mogą, obcy nie - tak można w skrócie opisać to, co się dzieje we Włoszczowie przy budowie wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Ostatnio radni miejscy "zagrodzili” swoją decyzją dojazd do działki, którą chce kupić częstochowski Wafelek, i tym samym zablokowali jego przyszłą inwestycję.

Nieoficjalnie mówi się, że było to polityczne posunięcie, którego największymi prowodyrami byli podobno radni będący właścicielami małych sklepów, którzy poczuli się zagrożeni. - Podobna sytuacja była w Jędrzejowie - mówi nasz redakcyjny kolega Przemysław Chechelski, który odpowiada za tamtejszy oddział "Echa Dnia” i wielokrotnie opisywał problemy związane z niedawną budową nowego supermarketu w Jędrzejowie.

- Prawie w centrum miasta powstał Wafelek i małe sklepy nadal funkcjonują. Nawet jeden nie upadł, wręcz przeciwnie, powstają nowe sklepy w rynku. Miasto wybudowało w centrum pawilon handlowy. Teraz powstaje drugi, który jest już na ukończeniu. Będą z nich korzystać drobni handlowcy. Mieszkańcom Jędrzejowa wcale nie przeszkadzają markety - twierdzi dziennikarz "Echa”.

PRZESZKADZAŁA CIASNOTA

Wracając do Włoszczowy, to wszystko zaczęło się od tego, gdy 30 kwietnia spółka D. i K. Gołębiowski z Częstochowy, która jest właścicielem marketu Wafelek A&D we Włoszczowie, zwróciła się do burmistrza i Rady Miejskiej z wnioskiem o wydanie zezwolenia na utworzenie wielkopowierzchniowego obiektu handlowego przy ulicy Wiśniowej, o powierzchni 1900 metrów kwadratowych i parkingu na 2000 metrów kwadratowych - inwestycji o wartości około 4 milionów złotych. Nowy Wafelek chciał oferować klientom produkty z branż spożywczej, chemicznej, odzieżowej i agd.

Właściciel spółki Dariusz Gołębiowski pisał do burmistrza, że obecny lokal handlowy w centrum Włoszczowy istnieje od 1999 roku i zatrudnia 30 osób. Od dłuższego czasu klienci supermarketu zaczęli jednak domagać się od firmy możliwości swobodnego parkowania, której tutaj nigdy nie było z uwagi na ciasnotę, szczególnie w dni targowe - poniedziałki i piątki. Gołębiowski podnosił, że działalność Wafelka nie spowodowała od tego czasu upadku żadnych sąsiednich sklepów, a wręcz przeciwnie - zaopatrywała i zaopatruje dalej w towary wiele prywatnych sklepów spożywczych, piekarń, spółdzielnię mleczarską czy Powszechną Spółdzielnię Spożywczą Społem.

"Nasza firma bierze też czynny udział w życiu miasta i gminy Włoszczowy. Sponsorujemy miejscowy Klub Sportowy Hetman oraz wspieramy szereg akcji charytatywnych. Między innymi co roku sponsorujemy wyjazd najbiedniejszych dzieci na wakacje oraz wspieramy świąteczne akcje lokalnego Caritasu” - pisał Dariusz Gołębiowski z Częstochowy, chcąc wzbudzić zaufanie Bartłomieja Dorywalskiego.

DWIE TECZKI ODPOWIEDZI

Przedstawiciele firmy Wafelek twierdzą, że czekali kilka miesięcy na rzeczową odpowiedź od burmistrza Włoszczowy w sprawie wyrażenia zgody na budowę supermarketu przy stadionie. - Skierowałem do pana Dorywalskiego na piśmie 20 pytań i nie uzyskałem odpowiedzi na żadne! - mówi Artur Kawka, dyrektor handlowy i rozwojowy firmy Wafelek A&D w Częstochowie. Bartłomiej Dorywalski odpowiada, że to kompletna bzdura. - Mam u siebie dwie teczki odpowiedzi, które zostały wysłane zainteresowanemu - odpowiada zdenerwowany.

- Podjąłem szereg działań w tej sprawie, począwszy od wystąpienia do Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej o ustalenie warunków wykonania przejścia nad centralną magistralą ciepłowniczą, aż do przedstawienia Radzie Miejskiej mojego autorstwa projektu uchwały w sprawie wyrażenia zgody na obciążenie służebnością nieruchomości gminnej. Trzeba pamiętać o tym, że firma wystąpiła z wnioskiem o wyrażenie zgody na przejazd nad rurociągiem w dniu 20 sierpnia tego roku. Wniosek został uzupełniony 26 września, zatem działania ze strony gminy zostały podjęte bez zwłoki - mówi burmistrz Dorywalski.

SKARGA NA BURMISTRZA

- Dziwię się bardzo burmistrzowi Włoszczowy, który sam wskazał nam lokalizację tego miejsca na inwestycję, doradzał, ile moglibyśmy zapłacić za działkę, a później unikał z nami spotkań przez wiele dni - twierdzi Artur Kawka. - Ze słów burmistrza, kierowanych do naszego przedstawiciela jeszcze w kwietniu, wynikało, że miastu zależy na nowych inwestycjach, które tworzą przecież nowe miejsca pracy i wpływają na poprawę infrastruktury. Jednakże działania burmistrza w sposób zasadniczy pozostają w sprzeczności z jego słowami - uważa prezes Gołębiowski.

Pod koniec września przedstawiciele częstochowskiej spółki poskarżyli się Komisji Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, Budżetu i Finansów Rady Miejskiej, że od kwietnia ich wniosek nie został jeszcze rozpatrzony przez Bartłomieja Dorywalskiego, którego zachowanie nazwano "dyskryminacją firmy” i oskarżono go o to, że nierówno traktuje przedsiębiorców.

Burmistrz absolutnie się z tym nie zgadza i ma na to wspomniane dwie teczki dowodów. Komisja pod przewodnictwem Stanisława Wójcika na swoim posiedzeniu, odbytym 8 października, analizowała zażalenie inwestorów z Częstochowy i poparła ich inwestycję, wyrażając swoją aprobatę dla budowy nowego supermarketu.

DALEKA DROGA

W piśmie do Komisji Rozwoju przedstawiciele Wafelka żalili się ponadto, że mniej więcej w tym samym czasie, gdy składali swój wniosek do burmistrza, z podobnym wystąpiła placówka terenowa Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej we Włoszczowie, który - ich zdaniem - został rozpoznany przez Dorywalskiego w pierwszej kolejności, bez wyznaczania jakichkolwiek dodatkowych warunków do spełnienia. A od częstochowskiego Wafelka zażądano spełnienia kilku warunków, w tym między innymi uregulowania sprawy odprowadzania wód powierzchniowych, co - zdaniem inwestora - jest kuriozalne, bo według niego, nie ma takiego ustawowego obowiązku.

- To kompletna bzdura - ripostuje po raz kolejny Bartłomiej Dorywalski. - Warunki zabudowy dla innych włoszczowskich inwestorów były wydane w latach 2004-2007. Jeśli chodzi o teren PKS, to taką decyzję wydałem w lipcu 2007 roku. W tym roku jedyną starającą się o to firmą był Wafelek, który złożył stosowny wniosek dopiero 8 października i wtedy rozpętał wojnę, że nic nie robię w ich sprawie. Postępowanie w sprawie ustalenia warunków zabudowy jest cały czas w toku i potrwa około dwóch miesięcy. Jednak chcę zaznaczyć, że aby inwestor otrzymał taką decyzję, musi między innymi wskazać inną drogę dojazdową do terenu inwestycji. Jest mi przykro, że inwestor nie jest w stanie zrozumieć, jaki jest właściwy tok postępowania administracyjnego w tej sprawie - dodaje burmistrz.

RADA ODMÓWIŁA

W ubiegłym tygodniu Rada Miejska we Włoszczowie miała podjąć uchwałę odnośnie wyrażenia zgody na obciążenie służebnością gruntową nieruchomości gminnej, która przylega do działki, jaką zamierza kupić częstochowski Wafelek. Najprościej mówiąc, chodziło o to, żeby gmina zgodziła się na użyczenie Wafelkowi swojej wąskiej działki, która leży między ulicą Wiśniową a rurociągiem, do przejazdu. Inwestor przekonywał, że we własnym zakresie pokona barierę, jaką jest leżąca w granicy nitka ciepłownicza, poprzez wybudowanie nad nią czegoś w rodzaju pomostu.

Dzięki temu - jak przekonywali na gminnej Komisji Rozwoju przedstawiciele firmy - kilkunastu mieszkańców Włoszczowy uzyskałoby w ten sposób dostęp do swoich działek, co do tej pory było niemożliwe. - Obiecywali, że po wykonaniu dojazdu do przyszłego supermarketu zapiszą w akcie notarialnym, iż może on służyć również właścicielom pobliskich działek. Wzrosłaby wtedy cena takich gruntów, które stałyby się działkami budowlanymi. Byłyby z tego same korzyści - twierdzi przewodniczący Komisji Rozwoju Stanisław Wójcik.

Burmistrz Dorywalski mówi z kolei, że ta służebność dotyczyłaby tylko jednej działki Wafelka, a nie wszystkich dookoła, na co zwracali uwagę inwestorzy z Częstochowy.
Radę Miejską nie przekonały jednak argumenty częstochowskiego inwestora. Podczas głosowania nad projektem uchwały 11 osób nie wyraziło zgody na użyczenie Wafelkowi do przejazdu gminnej działki, ośmiu radnych chciało to zrobić, jeden wstrzymał się od głosu.

Kilku radnych z Komisji Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, którzy na swoim wcześniejszym posiedzeniu byli jak najbardziej przychylni Wafelkowi, na głosowaniu nad uchwałą, o dziwo, nagle zmienili swoje zdanie.

Co najmniej dziwne jest również zachowanie niektórych rajców, głosujących na "nie” dla Wafelka, którzy nie umieją nawet wyjaśnić, dlaczego tak zagłosowali, co im się nie podobało w budowie nowego supermarketu. Gdy ich o to pytaliśmy, zazwyczaj ucinali rozmowę, kręcili, jakby coś chcieli ukryć. Część z nich przyznała się w końcu, że dziś żałuje, iż tak postąpiła.

STRASZENIE SUPERWIZJEREM

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że częstochowska firma szykuje poważny kontratak, związany z decyzją i działaniami włoszczowskich włodarzy, którym chce zainteresować media ogólnopolskie. - Niektórym osobom będzie bardzo trudno wytłumaczyć się z tego, co zrobiły. Będzie ciekawie we Włoszczowie, zobaczy pan… - zapowiadają przedstawiciele Wafelka. - Uchwałę Rady Miejskiej zaskarżymy oczywiście do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach - zapowiada Artur Kawka.

Jeśli do tego dojdzie, będzie to kolejna w ciągu ostatnich miesięcy skarga przedsiębiorcy na nieprzychylną - jego zdaniem - działalność władz gminy Włoszczowa.

Burmistrz Włoszczowy nie boi się i stawia sprawę jasno. - Ja nikomu łaski nie robię. Jeżeli inwestor spełni wszystkie przewidziane prawem warunki, jestem zobowiązany do wydania mu stosownej decyzji. Nie jestem ani za, ani przeciw tej inwestycji. Przedstawiciele Wafelka być może oczekiwali ode mnie lobbowania na rzecz ich inwestycji u radnych miejskich. I tu się pomylili. Nie podoba mi się również ich naganne zachowanie, gdy 8 października, po posiedzeniu Komisji Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, zastraszali moich pracowników w Urzędzie Gminy, że naślą tutaj telewizję, prasę. Straszyli Superwizjerem. Do mojej sekretarki powiedzieli między innymi: "Niech się pani ładnie ubierze, bo za miesiąc będzie tu telewizja”! Takie działania podważają tylko ich autorytet - uważa Bartłomiej Dorywalski.

Rafał Banaszek

źródło: